25 kwietnia, 2024

Euro 2024

Bo liczy się gra

Polska liderem grupy Ligi Narodów!

polska bośnia liga narodów

Biało-czerwoni dość niespodziewanie po czterech kolejkach przewodzą tabeli grupy A1 Ligi Narodów, wyprzedzając silne reprezentacje Włoch oraz Holandii. Trwa proces wyostrzania naszych apetytów przed finałami Euro 2021.

Takiego obrotu spraw spodziewał się chyba mało który kibic w Polsce. Po czterech kolejkach, podczas gdy do rozegrania zostały jeszcze tylko dwa mecze, nasza reprezentacja otwiera tabelę grupy A1 Ligi Narodów. Biało-czerwoni mają na koncie 7 punktów – o jeden więcej od Włoch, o dwa więcej od Holandii i aż o pięć więcej od Bośni i Hercegowiny. Kadra gra coraz lepiej – czy dobra passa utrzyma się na Mistrzostwa Europy?

Utrzymanie w LN 2020 już jest

Tym samym cel główny na rozgrywki Ligi Narodów, jakim jest utrzymanie, w najwyższej dywizji, praktycznie został zrealizowany, bo trudno przypuszczać, by Bośniacy pokonali w dwóch ostatnich konfrontacjach ekipy „Oranje” i Italii. Polacy wykorzystali nową formułę rozgrywek. W poprzedniej i premierowej edycji Ligi Narodów, odbywającej się na przełomie 2018 i 2019 roku, pierwotnie spadliśmy z dywizji A, zajmując ostatnie miejsce w grupie z przyszłym triumfatorem, Portugalią, i… Włochami, z którymi teraz spotkaliśmy się raz jeszcze. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie decyzja UEFA o przeformatowaniu Ligi Narodów. Ostatecznie anulowano wszystkie spadki i podjęto decyzję, by grupy liczyły cztery, a nie trzy reprezentacje, z których jedna spadałaby. Wyjątkiem jest tu tylko druga grupa w dywizji D, z której zdegradowanym już być nie można. O ile tę pierwszą grupę stanowią Wyspy Owcze, Malta, Łotwa i Andora, o tyle tę drugą – już tylko Gibraltar, Lichtenstein i San Marino.

Zamiast czarnych myśli

Wracając do Polaków, sceptycy, a może i realiści zakładali, że przyjdzie im stoczyć walkę o utrzymanie z Bośnią i Hercegowiną. Gdy będąc tuż po tyleż skromnej, co poniesionej w żałosnych okolicznościach i za podwójną gardą porażce w Holandii biało-czerwoni szybko stracili też gola w Zenicy, myśli można było mieć czarne. Od tamtej pory było już jednak tylko lepiej, odwrócili losy spotkania z Bośnią i wygrali je 2:1, a selekcjoner Jerzy Brzęczek zaczął odkręcać się ze spirali krytyki, w jaką wpadł, podkręconej jeszcze w dodatku przyjętą z mieszanymi odczuciami premierą swojej biografii, napisanej wespół z Małgorzatą Domagalik. Gdy już kadra spotkała się na październikowym zgrupowaniu, przestało się mówić o książce, a zaczęło – o tak dobrej grze, jak nigdy dotąd za kadencji Brzęczka.

Polska – Bośnia i Hercegowina 3:0

5:1 w towarzyskim meczu z Finlandią, 0:0 z Włochami, 3:0 w rewanżu z Bośnią… To w połączeniu z innymi wynikami dało Polakom 1. miejsce. Oczywiście, spora „zasługa” w tym, że rozegrali już oba mecze z Bośniakami, a Holendrzy i Włosi takowe mają dopiero przed sobą, tyle że… Jedni i drudzy już – w odróżnieniu od biało-czerwonych – kompletu punktów z tym rywalem nie zdobędą.
W pierwszej edycji Ligi Narodów Polska okupowała w swojej tabeli dno, teraz jest na 1. miejscu.

A może finały?

Daleka co prawda do tego droga, ale tak jak przed dwoma laty kibice godzili się ze spadkiem z najwyższej dywizji, tak teraz niektórzy mogą popuścić wodze fantazji i po cichu liczyć na awans do turnieju finałowego, który przysługuje jedynie zwycięzcom czterech grup najwyższej dywizji! Dziś są to także Belgia, Portugalia i Hiszpania. Polacy w takim towarzystwie…? Najpierw trzeba w listopadzie powalczyć na wyjeździe z Włochami i u siebie z Holandią. Też będzie bardzo ciekawie, a nawet jeśli nie będzie przepustki na turniej finałowy, to i tak jest o co walczyć, bo wyniki z LN wpłyną na to, czy w eliminacjach mistrzostw świata 2022 Polska będzie losowana z 1. koszyka.